Polska nie będzie mogła wykorzystywać pieniędzy z funduszu na modernizację swoich węglowych zakładów energetycznych.
Negocjacje dotyczące reformy systemu handlu emisjami toczyły się od wielu miesięcy. Kraje Unii Europejskiej nie mogły porozumieć się co do wielu kwestii. Powodem impasu w rozmowach była m.in. kwestia tego, w jaki sposób mają być wykorzystywane środki z nowego funduszu modernizacji. Parlament Europejski i część państw członkowskich opowiadały się za tym, aby instalacje emitujące ponad 450 gramów dwutlenku węgla na kilowatogodzinę nie otrzymywały środków z funduszu. To wykluczyłoby elektrownie węglowe.
Z informacji otrzymanych przez PAP wynika, że w wynegocjowanej w czwartek propozycji ostatecznie nie znalazł się żaden limit dotyczący gramów emisji dwutlenku węgla na kilowatogodzinę. “Nie ma co prawda limitu, ale propozycja zakłada, że z funduszu nie będą mogły skorzystać kraje, które chciałaby modernizować energetykę węglową. Zawarty został jedynie wyjątek dla krajów, które są poniżej pewnego limitu PKB na mieszkańca, co oznacza, że środki na energetykę węglową będą mogły przeznaczyć de facto tylko Rumunia i Bułgaria” – powiedziało PAP źródło w Radzie UE.
Rezerwa jak i backloading uderzają w państwa, których energetyka jest oparta na węglu, czyli m.in. w Polskę. W takiej sytuacji przedsiębiorstwa energochłonne będą musiały po prostu zdecydowanie więcej płacić za emisję CO2, co spowoduje podwyższenie kosztów ich funkcjonowania. To z kolei przełoży się na konsumentów, którzy będą musieli zapłacić więcej np. za energię elektryczną.
Przedstawiciel polskiej dyplomacji powiedział dziś, że wstępne porozumienie jest obecnie analizowane przez Polskę. Porozumienie ma charakter wstępny i w piątek ma zostać przedstawione przez prezydencję stałym przedstawicielom krajów przy UE.